Koleżanka poczęstowała mnie fajnymi rurkami.
Dostałam przepis i owszem. Ale czy byłabym sobą nie modyfikując go i robiąc po swojemu?
Fakt faktem miałam na nie ogromną chęć,
a że zbliżała się moja 8 rocznica ślubu
postanowiłam je "popełnić".
Włączanie piekarnika, gdy na zewnątrz temperatura odczuwalna sięga 40 stopni zakrawa
na postradanie zmysłów ;).
Pomyślałam, dlaczego
nie mogłabym skorzystać z patelni.
I tak też uczyniłam. Użyłam dodatkowo odrobiny oleju rzepakowego. A jak wiemy jest on naturalnym źródłem kwasów omega – 3. Jest idealny do większości przygotowywanych rzeczy i dodatkowo ma wiele świetnych walorów.
Więc dlatego też, dodaję go wszędzie tam,gdzie tylko mogę ;).
Składniki:
- 100g masła
- 110 g cukru demerara
- 110 gęstego syropu z płatkami róży (można użyć golden syrop w oryginale podany)
- 100g mąki pszennej
- dobra łyżka soku z cytryny
- 300 ml szklanka śmietany 30%
- cukier różany
Przygotowujemy większą patelnie teflonową. Cukier wsypujemy do rondelka z grubszym dnem i dodajemy do niego masło i syrop. Podgrzewamy mieszając do momentu, aż cukier nam się całkowicie rozpuści a całość nabierze ładnego lekko bursztynowego koloru. Trwa to ok 10-15 min, należy uważać aby nie przypalić karmelu. Zdejmujemy z palnika i wsypujemy mąkę i dodajemy sok z cytryny. Dokładnie wszystko mieszamy.
Nie czekając wykładamy łyżką porcje masy na przetartą olejem rzepakowym patelnię w zależności od wielkości 2 -3 porcje zostawiając spore odstępy odstępy między nimi. Pod wpływem temperatury placki się rozleją. Smażymy dosłownie kilka min., do momentu kiedy brzegi zaczną nam się bardziej brązowić.
Ja od razu zestawiałam gorącą patelnię na zimne płytki, aby szybciej traciła temp. Należy pilnować, aby się nam nie przypaliły, bo wtedy rurki będą gorzkie. Kiedy się smażą masa zaczyna się pienić, ale tak ma być. Dzięki temu tworzą się właśnie wzorki na rurkach. Kiedy placki można już delikatnie podnieść i nie rwą się przykładamy do wierzchu kawałek wyciętego papieru do pieczenia i łopatką podnosimy i zawijamy upieczone rurki na drewnianą łyżkę,stroną która przylegała do patelni do góry. Należy robić to dość szybo bo masa twardnieje i nie da się jej już zwinąć, a za mało wystudzona porwie się nam. Z papierem zsuwamy z łyżki i zostawiamy do wystudzenia.
Kiedy są zimne usuwamy z nich papierki.
Tak smażymy je do wykończenia składników. W momencie kiedy masa zaczyna nam bardzo twardnieć i ciężko ją wykładać ja rękoma formowałam kulki, później z nich placki i układałam gotowe na patelni. Roztapiały się tak samo jak wcześniejsze i dodatkowo, aby przyspieszyć pracę korzystałam z 2 patelni.
Bitą śmietanę ubijamy na sztywno pod koniec dodając cukier różany do smaku. Pamiętamy, że rurki są mocno słodkie ;). Gotową masą wypełniamy zimne rurki tuż przed podaniem.
Mniam, ale dużo w tym cukru :).
OdpowiedzUsuńDużo, ale dzięki temu uzyskują swoją fenomenalną kruchość i smak mlecznych landrynek.
Usuń