Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wędlina domowa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wędlina domowa. Pokaż wszystkie posty

sobota, 31 października 2015

Mielonka słoikowa z zielonym pieprzem


Pyszne i swojskie. Nie znajdziemy takiej w sklepie. Wiadomo co jest w środku i mamy pewność co je nasza rodzina. Świetna na kanapki w formie krojonej i smarowanej.



 Składniki:

Mięso mielimy przez maszynkę na drobnych oczkach, dodajemy peklosmaczek, czarny pieprz i przeciśnięte 2 ząbki czosnku. Całość dobrze wyrobić dłońmi i odstawić do lodówki na kilka godzin. Po tym czasie spróbować mięsa i ewentualnie doprawić solą i pieprzem. Wsypujemy  żelatynę, dodajemy pozostały przeciśnięty przez praskę czosnek i ponownie dokładnie wyrabiamy. Przekładamy  do wyparzonych słoiczków na 3/4 wysokości. Wstawiamy do szerszego garnka z położoną na dnie ściereczką. Kiedy woda w ganku nam się zagotuje zmniejszamy płomień i całość pasteryzujemy ok 1 godz. Po tym czasie wyłączamy gaz i zostawiamy nasze słoiczki do wystudzenia. Schładzamy i cieszymy się smakiem pysznej pieprzowej mielonki. 

Zestaw widoczny na zdjęciu  (plus rzeczy, które się nie zmieściły) dostępny w sklepie internetowym Tradismak. Link po kliknięciu na zdjęcie

http://www.tradismak.pl/pl/p/Zestaw-promocyjny-Sloikowa/383

Kiełbasa boczkowa w słoiku

Domowych wędlin c.d.
Czy jest coś lepszego od pysznej domowej wędliny? Chyba nie. Dziś polecam słoikową wersję.

Składniki:
Wykonanie
Większość boczku kroimy w kostkę, pozostałą ilość mielemy przez maszynkę. Dodajemy sól, peklosmaczek, przyprawę sekretną do smaku, żelatynę i całość dokładnie wyrabiamy. Następnie gotowe mięso przekładamy do wyparzonych słoików z szerokim wejściem do 3/4 wysokości. Zakręcamy przykrywkami i wstawiamy do garnka z włożoną na dno ściereczką. zalewamy wodą do 3/4 wysokości słoików i doprowadzamy do wrzenia. Kiedy woda nam się zagotuje przykręcamy gaz i wekujemy  ok godzinę. Po tym czasie wyłączamy gaz i zostawiamy słoiczki do wystudzenia.
Przechowujemy w lodówce. 

W internetowym sklepie możemy zamówić sobie gotowy zestaw do wyrobu takich wędlin. Polecam link po kliknięciu na zdjęcie.

http://www.tradismak.pl/pl/p/Zestaw-promocyjny-Sloikowa/383

poniedziałek, 15 września 2014

Carpaccio z dojrzewającej słoniny.


































 Szwajcarska kuchnia wywodzi się z tradycji rolniczych, jest bardzo kaloryczna oraz ciężkostrawna.
W związku z tym, iż Szwajcaria nie ma wielkich tradycji kulinarnych, w kuchni tego kraju można znaleźć dania podobne do tych z kuchni niemieckiej, francuskiej i włoskiej. Potrawy kuchni szwajcarskiej są ciężkostrawne oraz bardzo sycące, co jednak jest zaletą w klimacie alpejskim, zwłaszcza zimą.
Dlatego też pomysł na  tą przekąskę powinien na stałe wpisać się w ich tradycje i być kluczowym daniem na szwajcarskim święcie cebuli w Berni.
Słonina ta jest znana również jako kiszona, co powiem szczerze pierwszy raz słyszę. U nas zawsze od wieków jest nazywana dojrzewającą ;).



Składniki:
  • kawałek grubszej słoniny
  • czosnek
  • pieprz czarny
  • sól gruboziarnista
  • majeranek
Wykonanie:
Nie będę pisała że należy wziąć łyżeczkę tego, ząbek czosnku..... Zasada jest prosta - ma być do smaku ;). Czyli, jeżeli lubimy pikantne smaki dajemy dużo pieprzu, jak nie lubimy dajemy mniej ;).
Słoninę nakłuwamy szpikulcem raz przy razie, nacieramy dokładnie roztartym czosnkiem, pieprzem, majerankiem. Tak przygotowane "białe mięso" układamy w zamykanym naczyniu odpowiadającym jego wielkości (tak aby wszystko nam się zmieściło).
Wcześniej należy jednak nasypać na spód ok 2 cm warstwę soli. Solą również zasypujemy dokładnie boki, jak i górę. Zamykamy pojemnik i odkładamy na ok 2 tyg w chłodne miejsce. Słonina jest gotowa kiedy odkrojony plasterek jest przeźroczysty.
U nas w domu jedzona do chleba, jako swojskie carpaccio z piórkami cebuli i okraszone octem. Idealna do % wody. Ten kto zna jej smak wie, że to jest tak dobre, że za bardzo słoniny reklamować nie trzeba.



Szwajcarskie inspiracje

poniedziałek, 5 maja 2014

Mozaika drobiowa


































I jest kolejny przepis wykonany dzięki szynkowarowi. 
Pyszna mozaika drobiowa. Wykonana z ćwiartek kurczaka, 
więc nie jest sucha. Jak dla mnie przepyszna. Teoretycznie w planach miała być galareta z kurczaka, a zrobiłam wędlinę ;). To też ma pyszną galaretkę i o ile mniej roboty. 

Składniki:
  • 3 -4 ćwiartki z kurczaka (ok 800-900 g samego mięsa)
  • Natura Smak Sułtańska
  • sól
  • 2 łyżeczki żelatyny spożywczej
Wykonanie:

Wypruwamy kości  z ćwiartek kurczaka i kroimy na kawałki. Obsypujemy opcjonalnie solą (do smaku) i sporą ilością przyprawy sułtańskiej i żelatyną. Wszystko razem dokładnie mieszamy i wkładamy do szynkowaru. Zamykamy go i wstawiamy do garnka wyłożonego ściereczką i gotującą się wodą. Gotujemy ok 60 min pod przykryciem. Wyjmujemy szynkowar z wody i odstawiamy do wystudzenia. Następnie wkładamy do lodówki na kilka godzin. Otwieramy szynkowar i wyjmujemy naszą pyszną mozaikę.
Ja życzę smacznego.


wtorek, 25 marca 2014

Wędliny z szynkowaru.


Tym przepisem rozpocznę cykl wędliniarski. W ten sposób chciałabym pokazać, jak tak naprawdę można wykorzystać nawet najmniejszy kawałek mięsa. 
I z kilku małych stworzyć jeden pełen smaku.
Zacznę od siekanej łopatki i karkówki. 





































Składniki:
  • 500 g łopatki
  • 300 g karkówki
  • czosnek
  • sól, pieprz (u mnie młotkowany Kamis)
  • 2 łyżeczki żelatyny
Pokroiłam całe mięso w kostkę, mniejszą, większą... doprawiłam do smaku całość solą, pieprzem, czosnkiem, dodałam żelatynę i całość dobrze wyrobiłam. Włożyłam do szynkowaru zamknęłam go i włożyłam do wrzącej wody do garnka wyścielonego ściereczką. Gotowałam pod przykryciem ok 60 min. Następnie wyjęłam ostudziłam i wstawiłam do lodówki nie otwierając szynkowaru. Rano cieszyłam się nową smaczną wędlinką.
Ale zostało mi troszkę mięsa taka spora garść. Nie wyrzucałam jej tylko włożyłam do zamrażarki.

Kolejnego dnia kupiłam kawałek boczku i karkówki.
 Karkówka w całości  z szynkowaru.



Składniki:
Wykonanie.
Mięso obsypałam przyprawami i solą peklującą. Odstawiłam na noc do lodówki. Po tym czasie przycięłam do pożądanego rozmiaru i zamknęłam w szynkowarze. Gotowałam pod przykryciem ok 60 min. Wyjęłam ostudziłam wstawiłam do lodówki. Resztki karkówki zamroziłam.

Przyszła kolej na ...

Boczek w kawałku.

 
































Składniki:
Wykonałam ją tak jak karkówkę. Przyprawiłam, odstawiłam, docięłam, ugotowałam....
Kawałek boczku też trafiła do zamrażarki.

I kolejna wędlina wykorzystuje wszystkie 3 resztki z poprzednich. Wyszła boska!



































  

Wykonanie:
Wyjęłam 3 zamrożone kawałki mięs, które zostały mi  po poprzednich wędlinach. W szynkowarze  ułożyłam warstwę mięsa mielonego, następnie posypałam to 1/2 łyżeczki żelatyny, położyłam boczek, posypałam znów żelatyną (1/2 łyżeczki), kolejna była karkówka, żelatyna i reszta mięsa siekanego.
Zamknęłam i gotowałam jak wszystkie poprzednie. 
Czyli po trzech wcześniejszych wędlinach ( w sumie po tym co mi zostało) zrobiłam czwartą rewelacyjną. 

Posiadając to cudo jakim jest szynkowar naprawdę nic się nie zmarnuje. I w tworzeniu każdego kolejnego kawałka wędliny naprawdę ogranicza nas tylko i wyłącznie nasza wyobraźnia.
Ze swojej strony gorąco polecam! Zachęcam do odwiedzenia http://www.tradismak.pl/, gdzie możecie zapoznać się z ofertą sklepu, jak również poznać inne wartościowe przepisy na kolejne pyszne wędliny.

czwartek, 20 marca 2014

Prasowana golonka.


Jestem świadoma tego co zjadam i jestem typowym okazem mięsożercy. Mając rodzinę na wsi od czasu czasu dostaje mi się kawałek pięknego mięska ze swojskiej świnki. 
Karmionej tradycyjnie ziemniakami z osypką.  
Co zauważyłam to fakt, iż inaczej smakują potrawy z mięsa które kupiłam w sklepie, 
a inaczej mięso które dostaję. 
Zdziwienie moje było moje wielkie, kiedy podczas zakupów w sieci Auchan mogłam kupić mięso świń rasy puławskiej.
Jest  nieco droższe, ale naprawdę warte swojej ceny. 
W smaku nie odbiegające od mięsa, które dostaję ze swojskiej świnki.
W handlu, ale w niewielkiej ilości dostępna jest również wieprzowina z rasy złotnickiej - podobno również wyśmienite mięso, na którym bazują najlepsze restauracje i polecane 
jest przez wielu znakomitych kucharzy.
Tym razem prezentuję golonkę z prosiaczka hodowanego przez moją ciocię.
Jest nieziemska! Od wielu lat robiona u mnie w domu, 
zawsze kojarzona ze świętami i pyszną galaretką.
Pozbawiona saletry, soli peklujących i innych polepszaczy. 
Bazuje jedynie na soli, czosnku i pieprzu ziołowym.
Przepis ten  powstał we współpracy z portalem wieprzopedia.pl.






































Składniki:
  • golonka
  • 2-3 ząbki czosnku
  • sól kamienna niejodowana ok 2 łyżek
  • pieprz naturalny ok 1/2 łyżeczki
  • pieprz ziołowy ok 1 łyżki
Wykonanie:
Z golonki wypruwamy kość, nacinamy mięso w środku. Czosnek przeciskamy przez praskę dodajemy sół i pieprz. Mieszamy wszystko razem na papkę, którą dokładnie nacieramy mięso w środku. Odstawiamy na kilka godzin w chłodne miejsce.
Teraz przedstawię 2 metody wykonania golonki.
Pierwsza jest bardziej tradycyjna. Bierzemy naszą golonkę dokładnie ją składamy, aby skóra była dookoła, wkładamy do czystej pończochy zawiązujemy węzeł, wkładamy ją ponownie znów węzeł i tak kilka razy. Do garnka wkładamy listek ziele, kilka ząbków czosnku, wlewamy i delikatnie solimy wodę. Wkładamy tak przygotowaną golonkę i gotujemy ją  ok 3-4 godzin. Można zrobić to również w szybkowarze, wówczas skracamy czas o połowę. Ugotowane mięso należy dobrze sprasować między dwoma deskami i zostawiamy tak najlepiej na całą noc.
Ja jestem dumną posiadaczką szynkowaru. Więc dopasowane wielkością mięso wkładam do praski i gotuję ją w garnku z wodą ok 3 h na małym ogniu.



środa, 19 marca 2014

Kolejna swojska wędlina ze słodką niespodzianką z szynkowara.



Czyż nie zapowiada się smacznie? 
Magia kolorów na zewnątrz, pyszne kruche mięso i słodka niespodzianka w środku. Szynkowar jak dla naszej rodziny jest strzałem w 10. 
Możemy cieszyć się smakiem wyśmienitych swojskich wyrobów bez większego nakładu pracy i przede wszystkim finansów. Zawsze zdrowiej i za każdym razem smacznie. 
Praca z szynkowarem daje nam niezliczone możliwości tworzenia. Co dokładnie mam na myśli pokarzę Wam przy okazji prezentowania kolejnych 4 wędlin, ale o tym niebawem. Chciałabym również nawiązać do przypraw, jakie są dostępne na stronie http://www.tradismak.pl/. W tym przypadku użyłam przyprawy sułtańskiej. Same zioła bez sztucznych dodatków, idealnie skomponowane. 
Teraz nie robię nic innego tylko czaruję wyjmując z szynkowara co rusz nowe wędliny. 



































Składniki: 
  • ok 700 g cienkiego schabu
  • suszone morele
  • suszona żurawina
  • sól ok 1 łyżki
  • przyprawa sułtańska
 Wykonanie:
Schab docinamy tak, aby zmieścił się nam w szynkowarze. Długim i ostrym nożem nacinamy przez środek mięso. Do powstałej kieszeni wkładamy ścisło morele i żurawinę. Całość zasypujemy przyprawą sułtańską i posypujemy solą. Wkłądamy do szynkowara i odstawiamy na dobę do lodówki. 
Po tym czasie praskę umieszczamy w garnku wyłożonym np ściereczką z wrzącą wodą i gotujemy pod przykryciem ok 70 min. Gotowe wyjmujemy i odstawiamy do wystudzenia wkładamy do lodówki i po kilku godzinach cieszymy się pysznym schabem z owocami.
Gorąco polecam!

wtorek, 25 lutego 2014

Swojska wędlina z wyobraźnią. Szynka drobiowa z szynkowaru.

W momencie, kiedy posiada się dzieci człowiek zaczyna zastanawiać się i dokładanie analizować produkty, jakie podaje im do jedzenia.
Na opakowaniach wędlin i innych kanapkowych wynalazków znajdujemy opis, że w składzie jest na max 80% mięsa.  
Czyli w przysłowiowej parówce w przeciętnej cenie jest tylko pół parówki mięsa, a reszta to dziwne dodatki, różnie pooznaczane.
Dlatego też zbawieniem okazał się szynkowar
  Jest to bardzo fajne urządzenie, dzięki niemu w tworzeniu wędlin ogranicza mnie jedynie moja własna wyobraźnia. 
Ale również doskonale wiem,
 co jedzą ci na których mi tak zależy.
Na pierwszy ogień poszedł kurczak. To co otrzymałam bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Samo mięso, doprawione zgodnie ze smakiem, bez tłuszczu, polepszaczy, "mom-ów" i takich innych.
Z ręką na sercu polecam! Podpisuję się pod tym małym urządzeniem rękoma i nogami!
Zachęcam do odwiedzin strony http://www.tradismak.pl/.




Składniki:
  • 3 ćwiartki z kurczaka
  • pół piersi z kurczaka 
 Samego mięsa musimy mieć ok 900g, ale nie więcej.
  • papryka suszona
  • sól 
  • pieprz Kamis
  • 2 łyżeczki żelatyny
  • czosnek suszony
Wykonanie:
Z 3 ćwiartek wypruwamy kości. Jedną ćwiartkę mielimy, dodajemy do niej pokrojoną w kostkę pierś z kurczaka doprawiamy do smaku przyprawami i dodajemy łyżeczkę żelatyny. Mieszamy dokładnie.
2 pozostałe ćwiartki rozkładamy tak aby wielkością zmieściły się w naszym szynkowarze. Posypujemy je przyprawami wedle uznania i dodatkowo łyżeczką żelatyny. Układamy mielone mięso z pokrojoną piersią i dokładnie zawijamy. Układamy w szynkowarze, zamykamy. W większy garnek wlewamy wodę, tak aby sięgała ok 1 cm poniżej brzegu praski. Wkładamy na dno ściereczkę i wkładamy szynkowar i gotujemy pod przykryciem w temp ok 90 stopni ok 70 min. Temperatura wewnątrz praski powinna osiągnąć ok 71 stopni. Ustalenie takiej temperatury ułatwi nam termometr którym mierzymy temp wewnątrz szynkowaru.
Po upływie tego czasu wyjmujemy urządzenie z wody (praski nie otwieramy) i odstawiamy w chłodne miejsce do wystudzenia najlepiej na ok 10 godzin. Po upływie tego czasu otwieramy szynkowar i odwracamy go do góry dnem polewamy wrzątkiem delikatnie ostukujemy i czekamy, aż wypadnie.
Ciszymy się idealnym smakiem swojej własnej wędliny.


wtorek, 21 stycznia 2014

Dojrzewająca polędwica wieprzowa.





Monotonia smaków kupowanych wędlin sprawiła, 
że zapachniało mi coś co znałam jako dziecko. 
Później sporadycznie również pojawiało się na naszym stole. Chodzi mi o typowe domowe wędliny. Moi rodzice prawie zawsze robili je metodą tradycyjną. 
Bez dodatków soli peklujących, saletry. Były robione tylko z użyciem soli, pieprzu, ogromnej ilości czosnku, i czasami majeranku. Kiedy wędliny miały być wędzone to nigdy nie były odparzane. Może nie miały idealnie różowego koloru, ale ich smak pamiętam do dnia dzisiejszego. I tak oto postanowiłam zrobić pyszną, słoną, delikatnie pikantną polędwiczkę. Dla niektórych osób jej smak może być za ostry, ja uwielbiam czuć tą sól i przyprawy. 
Jałowe wędliny zawsze mogę kupić sobie w sklepie.


Składniki:
- 1 kg dość cienkiej polędwicy wieprzowej bez kości.(schabu)
- ok 250 g soli kamiennej niejodowanej
- 4-5 ząbków czosnku.
- 2 łyżki pieprzu ziołowego (ja używam Kamisa, ponieważ jego smak jest jak dla mnie najbardziej optymalny)
- 2 łyżeczki pieprzu naturalnego mielonego Kamis
- 2 łyżki majeranku Kamis
- ostra papryka według gustu Kamis ;)
- gaza
- sznurek bawełniany
Polędwicę (schab) płuczemy pod wodą. Dokładnie osuszamy. Nacieramy ja solą. Dokładnie zasypujemy. Najlepiej zrobić to w misce lub garnku. Przykrywamy i odstawiamy na ok. 24 godziny w chłodne miejsce. Po tym czasie wyjmujemy nasze mięso i zeskrobujemy nadmiar soli.
Czosnek obieramy i przeciskamy prze praskę lub drobno siekamy. Ucieramy go z przyprawami i nacieramy dokładnie mięso.( przypraw można dać więcej lub mniej to zależy od naszego gustu i smaku). Następnie owijamy je gazą i szpagatujemy sznurkiem. Wieszamy w ciepłe i przewiewne miejsce. Nie polecam grzejnika. Mięso może nam się szybko zepsuć. U mnie wisiało pod okapem. Po 5 dniach nie darowałam i spróbowałam. Wyszło wyborne i takie jak zapamiętałam.
Koneserom mniejszym i większym gorąco polecam.