piątek, 30 maja 2014

Baldachy kwiatów czarnego bzu w cieście smażone na oleju rzepakowym.

Wiosna to czas, kiedy zaczynają zakwitać drzewa, krzaki ...
Jest kolorowo i pięknie. Do długości nie znałam innych walów kwiatów prócz wizualnych. Od 3 lat skrupulatnie testuję różne jadalne kwiaty w mojej kuchni. 
Najbardziej zakochana jestem w róży i właśnie kwiatach czarnego bzu. Mają bardzo intensywny i dość specyficzny zapach. 
Jak dla mnie niebiański. Mam już zrobiony syrop, w planach nalewkę, ale dziś wykorzystam pomysł mojej babci.
Smażone na oleju rzepakowym, ponieważ olej rzepakowy jest naturalnym źródłem kwasów omega – 3. A to co zdrowe powinno się wykorzystywać jak najczęściej.



Składniki:
  • szklanka mąki pszennej
  • olej rzepakowy
  • 6 baldachów kwiatów czarnego bzu
  • 1/4 szkl cukru
  • 1/2 szkl mleka
  • 1 jajko
  • cukier puder do posypania
Wykonanie:
Jajko roztrzepujemy z mlekiem, dodajemy cukier i mąkę. Mieszamy do momentu uzyskania gładkiej konsystencji ciasta. odstawiamy na ok 20 min w chłodne miejsce.
Kwiaty czarnego bzu dokładnie oczyszczamy, (ewentualnie przepłukujemy pod bieżącą wodą i osuszamy), powinny zostać zerwane najlepiej przed południem w słoneczny dzień. Ale tylko z miejsca oddalonego od spalin i innych zanieczyszczeń. 
Mieszamy ponownie ciasto i maczamy w nim nasze kwiaty.
Następnie rozgrzewamy olej rzepakowy na patelni i smażymy po obu stronach na rumiany kolor.
Odsączamy z nadmiaru tłuszczu na patelni posypujemy cukrem pudrem. Gotowe.


 

  

środa, 28 maja 2014

Pyszne pulled pork muśnięte olejem rzepakowym.

Przez przypadek stałam się posiadaczką wolnowaru Slow cookera. Iście wspaniałe urządzenie. Mój syn ostatnio stwierdził, że już teraz nie muszę kupować żadnej wędliny, bo mogę mieć ją za darmo i to jaką dobrą. 
No może nie do końca za darmo ale dobrą na pewno. Wszystkim, którzy zastanawiają się nad zakupem tego sprzętu ja i moja rodzina gorąco polecamy. 
Mięso wychodzi mega soczyste, miękkie, aromatyczne i co za tym idzie bardzo bardzo smaczne! Dzieci nie mają najmniejszych problemów z pogryzieniem i znika w ekspresowym tempie. Dziś prezentuję Wam pulled pork. Jakiś czas temu natknęłam się na przepis na to mięso u mojej znajomej Kasi na wspaniałym bogu Chillibite. Jednak postanowiłam zrobić je nieco tzn całkiem inaczej. Nie trzymałam mięsa w solance, użyłam całkiem innych przypraw... No wiadomo nie byłabym to ja ;). Dodatkowo olej rzepakowy jest naturalnym źródłem kwasów omega – 3 i dlatego też podaję go swojej rodzinie. 
Ale przejdźmy już do rzeczy.


































Składniki:
  • ok 1,2  kg łopatki
  • 1/4 szkl oleju rzepakowego
  • 1/4 szkl octu jabłkowego
  • sól, pieprz, papryka wędzona, rozmaryn, czosnek (świeży/granulowany), majeranek....
  • sos teriyaki
  • ok 2 łyżki miodu (Miód drahimski ChOG)
  • olej rzepakowy do zamarynowania mięsa.
 Wykonanie:
Mięso myjemy i dokładnie osuszamy. W zależności od preferencji używamy przypraw. Osobiście nigdy do gotowania nie używam łyżeczek, łyżek soli, czy innych przypraw. U mnie w kuchni panuje zasada na oko. Każdy z nas ma inny smak. Więc ciężko mi konkretnie powiedzieć ile dokładnie użyć czego, aby każdemu smakowało.
Ale powiedzmy że tak : około garść soli, 2 łyżeczki pieprzu naturalnego, łyżkę miodu, 3 ząbki czosnku, 4 łyżeczki papryki wędzonej, odrobina rozmarynu i łyżka majeranku.
Wszystkie przyprawy mieszamy ze sobą wlewamy olej rzepakowy tak, aby powstała nam papka. Tak przygotowaną miksturą dokładnie nacieramy mięso, wklepujemy przyprawy. Całość przekładamy do np. woreczka strunowego i wstawiamy na ok godzinę do lodówki. Następnie mięso przekładamy do wolnowaru wlewamy 1/4 szkl oleju rzepakowego i 1/4 szkl octu jabłkowego.

Nastawiamy nasze urządzenie na tryb slow i mamy wolne. Wszystko się robi samo. Możemy owszem w międzyczasie obrócić mięso, ale nie jest to konieczne. Gotujemy je tak ok 10 h. U mnie robiło się dokładnie 11h. Wstawiłam wszystko wieczorem i rano cieszyłam się pysznym mięsem. Jest ono gotowe, kiedy rozpada nam się pod widelcem na małe włókna. Wyjmujemy je z wolnowaru i widelcem rozdrabniamy mięso na najmniejsze kawałeczki.
 Sos, który powstał podczas robienia naszego pulled pork przelewamy do garnka i gotujemy chwilę redukując jego ilość o połowę. Doprawiamy do smaku miodem, sosem teriyaki.


A oto moja propozycja podania.
Na świeże, chrupiące bułeczki układamy sałatę, nasze ciepłe mięso, które zalewamy pysznym i aromatycznym sosem. Układamy ulubione warzywa i odpływamy jedząc takie iście królewskie śniadanie.
BOSKIE!!!!



sobota, 24 maja 2014

Arbuzowo waniliowy sernik nazimno.

Upał, upał, upał i jeszcze raz upał....
 Ale narzekała nie będę. Wspominam tylko chwilę, 
kiedy w zimne wręcz mroźne dni brakowało mi tego,
 co dzieje się teraz i od razu przestaję narzekać.
 Czeka jeszcze na mnie do zrobienia tort na dzień mamy. 
Ale teraz dość szybki i o dziwo mało skomplikowany sernik na zimno na bazie serków homogenizowanych i galaretki. 
Forma arbuza bardzo mi się spodobała, bo niebawem sezon na moje uwielbiane owoce. 
Dodatek czekolady czyni go naprawdę ciekawym.

Składnik:
  • 5 opakowaniń serka waniliowego homogenizowanego (każdy po125 g)
  • 3 galaretki arbuzowe Winiary wersja limitowana
  • 2 łyżki żelatyny
  • barwnik zielony
  • kropelki czekoladowe
  • cukier waniliowy/zapach
  • opakowanie po litrowym soku/napoju/mleku
  • folia spożywcza
Wykonanie 3 galaretki rozpuszczamy w połowie zalecanej ilości gorącej wody. Mieszamy dokładnie z 3 serkami i odstawiamy aby zaczęła stygnąć. Kiedy ma konsystencję gęstego kisielu wkładamy czekoladowe kropelki (imitują arbuzowe pestki) i mieszamy.


Wcześniej odcinamy wieczko opakowania po soku,płuczemy i dokładnie wycieramy. Naszą serową masę przekładamy do niego i pionowo wstawiamy do zamrażarki na ok 10-15 min. Sernik ładnie nam zwiąże i kropelki nie opadną na dół.
Całość wstawiamy do lodówki. Kiedy sernik jest ścięty rozcinamy kartonik i delikatnie wyjmujemy jego zawartość. Folię spożywczą układamy na równej powierzchni np. na desce do krojenia. Łyżkę żelatyny rozpuszczamy w 2 łyżkach wody i mieszamy z 2/3 opakowania serka,dodajemy do smaku cukru waniliowego, lub zapachu (zostawiamy ok 2-3 łyżeczek),a resztę wylewamy na folię tak, aby później można było w to zawinąć nasz arbuzowy sernik. Wstawiamy całość do lodówki na ok 3-4 min. Układamy sernik na brzegu i za pomocą foli owijamy go białą warstwą. Na drugiej foli robimy łyżką paski imitujące wzór na skórce arbuza, do pozostałej masy dodajemy barwnik spożywczy zielony i powtarzamy czynność z paskami.
Łyżkę żelatyny rozpuszczamy w 2 łyżkach wody i łączymy z pozostałymi serkami i cukrem/zapachem. Barwimy go na mniej zielony kolor niż nasze paski i zalewamy wzór w kształt prostokąta. Kiedy biała warstwa się zsiądzie całość owijamy w zieloną "skórkę" i wstawiamy do lodówki na chwilę, aby całość nam się dobrze zsiadła.






Rozpocznij owocowy sezon z galaretkami WINIARY!

czwartek, 15 maja 2014

Kurczak z pieczonymi ziemniakami na oleju rzepakowym.

Pyszny chrupki kurczak. Czyli szybki obiad. A jako, że olej rzepakowy jest naturalnym źródłem kwasów omega – 3 i dlatego też staram się wykorzystywać go bardzo często w mojej kuchni.
Składniki:
  • pałki z kurczaka
  • pieprz 
  • sól
  • papryka czerwona wędzona
  • czosnek
  • majeranek
  • olej rzepakowy
  • ziemniaki
Wykonanie:
Kurczaka dokładanie myjemy i osuszamy. Obsypujemy przyprawami i wkładamy na ok 30 min do lodówki.
Ziemniaki obieramy i dzielimy na 2-4 części. Piekarnik rozgrzewamy do temp 180 stopni. Kurczaka wyjmujemy z lodówki i wlewamy olej rzepakowy na blachę. Układamy tam kawałki mięsa i wsuwamy blachę do piekarnika.
Ziemniaki osuszamy z nadmiaru wody i obsypujemy ulubionymi przyprawami. Wykładamy również na blaszkę na którą wcześniej wylaliśmy olej rzepak i blaszkę wstawiamy do piekarnika razem z naszym kurczakiem. Pieczemy całość ok 40-60 min.

środa, 14 maja 2014

Różowy truskawkowy tort.


































Moja córka uwielbia wszystko co różowe. 
Więc na pytanie jakie tort mam zrobić od razu krzyczy, 
że ma być księżniczkowy. 
Syn odrobinę się stawia, bo jak to chłopak będzie 
jadł różowy babski tort. Ale jemu dało się wytłumaczyć, że kolor to tylko efekt dodania jego ulubionego nequika truskawkowego. 
Połączenie naprawdę fajne. Bez jakichkolwiek dodatków, ot tort robiony na szybko. Na szybko, ale bardzo smaczny!

Składniki:
  • 5 jajek
  • 1/2 szkl cukru
  • 3/4 szkl mąki pszennej
  • 1/4 szkl mąki ziemniaczanej
  • 800 ml śmietany 30%
  • woda, sok z cytryny, cukier
  • nesquik truskawkowy
  • odrobina czerwonego barwnika.
  • 3 łyżeczki żelatyny
Wykonanie:
Białka ubijamy na sztywno, pod koniec dodajemy partiami cukier stale ubijając i żółtka. Wsypujemy przesiane mąki i delikatnie mieszamy. Wylewamy ciasto na tortownicę wyłożoną papierem do pieczenia (samo dno) i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 160 stopni i pieczemy 40 min. Wyjmujemy z piekarnika i kiedy przestygnie odkrawamy boki biszkoptu i wyjmujemy go. Całkowicie zimny kroimy na 3 blaty.
Mocno  schłodzoną śmietanę ubijamy na sztywno z nesquikiem ( dałam na oko, do smaku). Pod sam koniec dodajemy żelatynę rozpuszczoną w minimalnej ilości wody.
Do wody wlewamy sok z cytryny i słodzimy do smaku.
Pierwszy blat nasączamy wykładamy część masy i przykrywamy kolejnym blatem, który nasączamy i pokrywamy masą. Układamy ostatni blat, nasączamy go i przechodzimy do dekoracji.
Użyłam tylki 2D. Łyżeczkę masy odłożyłam do miseczki i dodałam czerwonego barwnika. Taką miksturą wysmarowałam wnętrze rękawa  i włożyłam masę. Pokryłam cały tort małymi rozetkami.
Ale Wy możecie go ozdobić według własnego gustu.
Tort po przekrojeniu wyglądał tak.



piątek, 9 maja 2014

Tort z pijaną wiśnią i czekoladą.

Wiem, że dekoracja tortu jest naprawdę bardzo wymowna. Jednakże postanowiłam się z Wami podzielić zdjęciem
 i przepisem. Tort wykonałam specjalnie na konkurs.
 Liczę, że organizatorom, jak również i Wam się spodoba. 
Jest to moja pierwsza zabawa z masą cukrową. 
Ale dokładnie ile jej mi poszło nie pytajcie ;). 
Miałam ponad 1 kg a znikała mi w rękach córki. 

Składniki:

Biszkopt:

  • 5 jaj
  •  3/4 szkl cukru
  • 3/4 szkl mąki pszennej
  • 1/4 szkl mąki ziemniaczanej
  • 0,5 l śmietany kremówki 36%
  • 250 g serka mascarpone
  • 2 ciemne czekolady
  • wiśnie z likieru/nalewki
  • wiśniówka/likier wiśniowy/nalewka
  • ok 300 ml wody
  • 125 g masła (w temp. pokojowej)
  • 400 - 450 g cukru pudru
  • 1 łyżka gorącej wody
  • masa cukrowa kolorowa (barwniki do koloryzacji białej)


Wykonanie:
Białka ubijamy na sztywną pianę, dodajemy partiami cukier stale ubijając, następnie żółtka. Kiedy mamy piękną gęstą jajeczną masę dodajemy przesiane mąki i delikatnie całość mieszamy. Wylewamy do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia (samo dno) i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 160 stopni na ok 40 min. Po wyjęciu z piekarnika studzimy i wyjmujemy z tortownicy. Kroimy na 3 blaty.
Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, lub mikrofali i łączymy z serkiem mascarpone. Śmietanę ubijamy na sztywno i delikatnie mieszamy z czekoladowym serkiem.
Zimną przegotowaną wodę łączymy z wiśniówką( do smaku) (likier, nalewka...) dosładzamy do smaku i ewentualnie dodajemy odrobinę soku z cytryny. Takim ponczem nasączamy delikatnie nasz pierwszy blat biszkoptu. Na to wykładamy połowę kremu i układamy wiśnie z nalewki. Przykrywamy kolejnym blatem, który nasączamy i kładziemy resztę naszej masy i wiśnie. Na to ląduje ostatni blat, który delikatnie nasączamy.
Mikserem ucieramy masło na puch, stopniowo dodajemy cukier puder. Na końcu dodajemy wodę. Krem jest gotowy, kiedy jest gładki i będzie się łatwo rozprowadzał.
Tak przygotowanym kremem smarujemy cały tort i wstawiamy go do lodówki na kilka godzin. Następnie dekorujemy go rozwałkowaną masą cukrową. Dolepiamy kolejne dekoracje.
Gotowe. Życzę smacznego.

Ser camembert w chrupkiej panierce z żurawiną.

Szybka i rewelacyjna przekąska. Miękki ser pleśniowy zamknięty w chrupkiej skorupce. Jako idealny dodatek sprawdzi się borówka lub żurawina. Dla mnie boskie!

Składniki:
  • 2 szt sera camembert 
  • 1 jajko
  • bułka tarta
  • żurawina, borówka
 Wykonanie:
Ser panierujemy w jajku i bułce tartej (najlepiej zrobić to 2 razy) i smażymy go na rozgrzanym oleju na złoty kolor z każdej ze stron. Podajemy z ulubionymi dodatkami.
Szybko, sprawnie i jakże pysznie!


czwartek, 8 maja 2014

Pyszne orzechowe waniliowe babeczki


































Moje dzieciaki uwielbiają babeczki. 
Czasem jeszcze gorące jakimś dziwnym cudem znikają mi z tylko co wyjętej blachy ;). 
Rzadko kiedy jestem w stanie położyć na nie krem, ale tym razem dziwnym trafem na połowę udało mi się ozdobić kremem. 

  • 3 jajka
  • 160 g masła/margaryny
  • 160 g mąki pszennej
  • 100 g cukru
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • orzechy włoskie ok 100 g.
  • cukier waniliowy Kamis
Mąkę i proszek do pieczenia przesiewamy i odstawiamy na bok. Masło/margarynę (miękkie) ucieramy z cukrem i cukrem waniliowym na jasną i puszystą masę. Kiedy już to zrobimy dodajemy kolejno jaja. Ucierając po każdym dodaniu.  Dodawać jajka, jedno po drugim, ucierając na gładką masę po każdym dodaniu. Do masy dodajemy mąkę, proszek delikatnie posiekane i uprażone orzechy włoskie i mieszamy całość tylko do momentu połączenia się składników.
Mi z tej porcji wyszło 12 normalnych babeczek i 8 małych. 
Ciasto przekładamy do papilotek ok 2/3 wysokości i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez ok 20 min. Grzanie góra dół. 
Dekorujemy dowolnym kremem, takim jaki lubimy. U mnie ajerkoniakowy (gotowy). 


środa, 7 maja 2014

Mleczno - różane lody


Składniki:
  • 0,5 litra mleka skondensowanego niesłodzonego
  • 5 dużych łyżek syropu różanego z płatkami (można użyć syropu z płatków róż)
Wykonanie:

Dobrze schłodzone mleko skondensowane ubijamy na najwyższych obrotach miksera przez kilka min, aż utworzy nam się pianka. Wkładamy do zamrażalnika na ok 1 godz. Po tym czasie wyjmujemy i miksujemy znów 2-3 min. Znów wkładamy do zamrażalnika na godzinę. Po godzinie czynność powtarzamy i dodajemy syrop różany łącznie z płatkami, miksujemy. Kosztujemy i możemy dodać więcej syropu. Zgodnie ze swoim gustem i smakiem.
Tak przygotowane lody znów trafiają na godzinę do zamrażalnika. I po tym czasie ustani raz je miksujemy, przekładamy do pudełka po np po lodach lub mogą zostać w tej samej misce najlepiej na cała noc.
Lody równie dobrze można zrobić w maszynie do lodów. Najpierw dobrze ubijamy mleko, a później postępujemy zgodnie ze wskazówkami z maszyny do lodów dodając pod koniec syrop.
Z 0,5 l mleka wyszło mi litr lodów. Lody po wyjęciu nie są twarde jak skała, tylko miękkie i apetycznie różane. A sezon różany już niebawem. 

wtorek, 6 maja 2014

Kompot rabarbar, truskawka z lekką nutą wanili.

Powiem szczerze, że nie należę do fanów rabarbaru. 
Chyba jednak tylko krowa poglądów nie zmienia ;). 
Coś co zawsze kojarzyło mi się z czymś mega kwaśnym, cierpkim  i całkowicie niejadalnym, zmieniło swój obraz po tym właśnie kompocie.

Składniki:
  • ok 1 kg rabarbaru
  • 200 g truskawek (u mnie mrożone)
  • cukier z wanilią Kamis
  • cukier
Wykonanie:
Rabarbar obieramy ze skórki i kroimy w małe kawałki. Wkładamy do garnka i zalewamy wodą ok 1,5-2 l.  Dodajemy truskawki, wsypujemy cukier waniliowy  i ok pół szklanki cukru. Doprowadzamy do wrzenia. Chwilkę tak gotujemy dosłownie ok 2 min. Dosładzamy do smaku i czekamy aż ostygnie.
















Rześki, smaczny, aromatyczny z odrobiną waniliowej magii. 

poniedziałek, 5 maja 2014

Mozaika drobiowa


































I jest kolejny przepis wykonany dzięki szynkowarowi. 
Pyszna mozaika drobiowa. Wykonana z ćwiartek kurczaka, 
więc nie jest sucha. Jak dla mnie przepyszna. Teoretycznie w planach miała być galareta z kurczaka, a zrobiłam wędlinę ;). To też ma pyszną galaretkę i o ile mniej roboty. 

Składniki:
  • 3 -4 ćwiartki z kurczaka (ok 800-900 g samego mięsa)
  • Natura Smak Sułtańska
  • sól
  • 2 łyżeczki żelatyny spożywczej
Wykonanie:

Wypruwamy kości  z ćwiartek kurczaka i kroimy na kawałki. Obsypujemy opcjonalnie solą (do smaku) i sporą ilością przyprawy sułtańskiej i żelatyną. Wszystko razem dokładnie mieszamy i wkładamy do szynkowaru. Zamykamy go i wstawiamy do garnka wyłożonego ściereczką i gotującą się wodą. Gotujemy ok 60 min pod przykryciem. Wyjmujemy szynkowar z wody i odstawiamy do wystudzenia. Następnie wkładamy do lodówki na kilka godzin. Otwieramy szynkowar i wyjmujemy naszą pyszną mozaikę.
Ja życzę smacznego.


niedziela, 4 maja 2014

Bigos z kiszonej kapusty.


Kto z nas nie zna smaku bigosu? 
Tradycyjna potrawa przyrządzana w większości domów. 
Jedyne co ją różni to sposób w jaki ją wykonujemy. 
Jedni łączą ze sobą kapustę słodką i kiszoną, inni płuczą kiszoną.... Sposobów jest cała masa, a każdy robi go tak jak jemu smakuje.
U mnie bez zbędnych dodatków, prosty, klasyczny z olbrzymią ilością mięsa i suszonych grzybów.


Składniki:
  • kapusta kiszona ok 1,5 kg
  • mięso ok 500 g ( końcówki wędlin, kiełbasa, surowe mięso...)
  • suszone grzyby ( dobre 2 garście)
  • kilka suszonych śliwek
  • 1 duża cebula
  • liść laurowy KAMIS, ziele angielskie KAMIS, pieprz czarny KAMIS, papryka słodka KAMIS
Wykonanie:
Kapustę kiszoną ( u mnie nie płukana i nie siekana) wkładam do garnka i zalewam wodą ok 1,5 szkl. (zawsze to robię na oko). Dodaję kilka liści laurowych i ziarenek ziela angielskiego. Do tego wrzucam posiekaną cebulę, Namoczone we wrzątku i odciśnięte grzyby suszone, pokrojone śliwki. I tak na małym ogniu duszę swój bigosik przez jakiś czas. Następnie surowe mięso kroję w kostkę i podmarzam na patelni, dodaję pokrojone wędliny i chwilkę razem to smażę. Gotowe wrzucam do kapusty. Duszę do momentu, aż konsystencja kapusty jest dla mnie odpowiadająca, Doprawiam w międzyczasie do smaku pieprzem i odrobiną papryki.
Czasami bigos gotuję 2 dni. Wówczas jest bardziej ciemny i lepszy.
Osobiście lubię, kiedy jest kwaśny, ma długie i cienkie kawałki kapusty i ma mega ilości mięsa i grzybów.
Ostatnio było odgrzewany w naczyniach Cazuela w piekarniku. Boski!




czwartek, 1 maja 2014

Anielskie Przysmaki.



http://anielskieprzysmaki.pl/


Od jakiegoś czasu jestem wręcz zakochana w pewnym magicznym miejscu. Miejscu w którym można poznać nowe, bardzo oryginalne smaki. Znaleźć coś, co sprawi że nasze kubki smakowe po prostu oszaleją. Tak było ze mną. Przyznam się bez bicia, że pierwszy raz w życiu zobaczyłam, ile tak naprawdę jest odmian miodu (i chyba to jeszcze nie koniec ;) ) Sama znałam tylko lipowy, gryczany lub wielokwiatowy. Lub ten który moja mama kupuje od znajomej. Dla mnie miód to miód ;).
Również wiem, iż produkty jakie posiada Pani Monika w ofercie podaje swoim małym dzieciom. A dla mnie, jako również matki nic bardziej nie przekonuje o tym, że są one bardzo dobre jakościowo i bez zbędnej chemii. 
Sama miałam okazję na własnej skórze przekonać się o ich magicznych właściwościach. Są bardzo naturalne, takie jak się robiło i robi samemu. Powalające (w pozytywnym tego słowa znaczeniu)! Pozwalające cieszyć się wyśmienitym smakiem, smakiem domowych przetworów robionych tradycyjnie.
W dzisiejszych czasach gdzie jest bardzo trudno znaleźć na sklepowych półkach produkty bez wszędobylskich polepszaczy, konserwantów. Takie miejsce to zbawienie dla osób które nie mają możliwości dotarcia do sklepów z ekologiczną i zdrową żywnością, lub po prostu nie czują się na tyle pewnie, aby samemu stworzyć takie apetyczne przetwory.
Zapewne zależy nam na tym, aby podawać swoim bliskim jak również i sobie rzeczy zdrowe, naturalne i smaczne.
Dlatego też warto zajrzeć na stronę Anielskie Przysmaki i zobaczyć jakie cuda i cudeńka można tam nabyć.
Ja osobiście polecam! 
Moje dzieci, ja sama i mój mąż chętnie pałaszujemy skarby, jakie skrywają słoiczki, a ja jestem spokojniejsza o to, co jemy. To jest taka mała nasza odskocznia od codzienności. Dzięki temu również wiem jakie smaki przetworów będę robiła następnym razem ;).
Nadmienię również, że Pani Monika mama na pełnym etacie, właścicielka, posiadająca dwójkę uroczych Małych skarbów jest niezwykle miłą osobą z wielkim temperamentem i zaraża pozytywnym nastawieniem.
Potrafi doskonale doradzić trafiając w nasze gusta, zna zastosowanie każdego z produktów. 
Dodatkowo przesyłki są zapakowane idealnie i docierają zawsze na czas. 
Mogłabym teraz zobrazować większość pyszności dostępnej na stronie Anielskie Przysmaki, ale sama nazwa powinna skłonić każdego czytającego do odwiedzin i zapoznania się z ofertą.
Jak dla mnie wygrywa miód nawłociowy i wszystko co jest związane z dziką różą. Moja córcia (4 latka) uwielbia herbatkę z tym właśnie miodkiem i kilkoma łyżeczkami soku z żurawiny