wtorek, 11 sierpnia 2015

Babeczki orzechowe z piankową czapeczką.




...odłożyła książkę na półkę i wyłączyła telewizor. Dzieci słodko już spały, a mąż kolejny raz musiał zniknąć w pracy. Lekkie przyciemnione kuchenne światło nieśmiało zapraszało ją do siebie. Uległa i weszła do swojego królestwa. Postanowiła zrobić pyszną niespodziankę swoim najukochańszym na świecie szkrabom, które jak nic uwielbiają słodkie i świetnie wyglądające babeczki. Temperatura na zewnątrz już się uspokoiła i spadła z 36 stopni do 24. W mieszkaniu nadal jednak panował upał. Otworzyła wszystkie okna i drzwi balkonowe na oścież. Stając w lekkim przeciągu wymieniała kolejno produkty, jakie były jej potrzebne. Mając cichą nadzieję, że niczego jej tym razem nie zabraknie.
  • 1/4 szklanka orzechów laskowych
  • 1/2 szklanki cukru brązowego
  • 3/4 szklanki mąki 
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/4 szklanki jogurtu naturalnego 0%
  • 1/2 szklanki napoju Alpro Hazelnut original 
  • 1 łyżka cukru waniliowego
  • 3 łyżki masła roztopionego
  • 1 duże jajko 
  • 12 szt pianek marshmallow 


    Jej obawy były bezpodstawne. Wszystkie składniki znalazła w swoich mało poukładanych szafkach. Ulubionym nożem posiekała cichutko orzechy, jeden który jej wypadł stał się na chwilę ulubioną zabawką Gustawa. Podrzucał go łapkami do góry i próbował złapać ganiając po całej kuchni. Przesiała sitkiem mąkę z solą i proszkiem do pieczenia. Dodała cukier i całość razem wymieszała wielką drewnianą łyżką. Gustaw nie odstępował jej nawet na krok. Śledził jej każdy ruch i co chwila wskakiwał na krzesło próbując skubnąć sobie coś pysznego do jedzenia. W kolejnej misce mikserem wymieszała jogurt, napój orzechowy Alpro i jajko. W dwóch turach połączyła obie miski ze sobą na koniec dodając masło i orzechy. 
    Podzieliła ciasto w przygotowane wcześniej papilotki, których strzegł Gucio i blaszkę z nimi wstawiła do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 stopni. Spojrzała przez szybkę, czy oby wszystko jest na miejscu i wzięła się za sprzątanie. Wstawiła brudne naczynia do zmywarki. Zapach pieczonych babeczek unosił się już po kuchni niczym wielki obłok. Był cudny, przenikał każdy zakamarek i opadał delikatnie tak, aby mogła go skosztować. Zwabił również jej męża, który dokręcał kolejne śrubki w ich samochodzie. 
    Po niespełna 20 min były gotowe. Karol nie był w stanie oprzeć się ich zapachowi, skubną jedną gorącą i zniknął zamykając cicho za sobą drzwi. Ona nie była aż tak zniecierpliwiona. Pozwoliła im troszkę ostygnąć , ułożyła na jednej piankę i przypiekła ją  palnikiem do cremebrulle. Kiedy delikatnie przestygło przycisnęła piankę łyżką tworząc idealnie zgrany duet.  Na jej oko można śmiało blaszkę z babeczkami i na górze poukładanymi piankami wsunąć na kilka min ponownie do piekarnika i górną grzałką lub grillem je przypiec. 
    Babeczki były po prostu rewelacyjne. Dzieci z samego  rana po zjedzeniu śniadania przekomarzały się jedno z drugim, które zje więcej. Mąż nasłuchiwał tylko tej kłótni zajadając jedną babeczkę za drugą ustawiając je  na przepięknej porcelanie Bogucice Malta.
     

    10 komentarzy:

    1. Super ta kuchenna opowieść z przepisem w tle :) aż się prosi o więcej i częściej :)

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Dziękuję. Liczę, że taki sposób opisywania spodoba się i przyjmie.

        Usuń
    2. Pychota takie babeczki,lubię z dodatkiem orzechów;)

      OdpowiedzUsuń
    3. hihi, wiesz że ja dziś napisałam podobnie, wiadomo że inny przepis, ale zupełnie w tym kierunku... Czyżby na potrzeby konkursu?

      OdpowiedzUsuń

    Jesteś. Napisz coś, będzie mi miło.