poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Babeczki kokosowe z bitą śmietaną.

...leniwe chwile przerwał telefon...
- Hej. Jesteś w domu?
- Tak.
- To za godzinę jestem.
Ucieszyła się, że przynajmniej chociaż godzinę będzie mogła porozmawiać z kimś kto ma więcej niż 8 lat :). Dzieci grzecznie bawiły się w pokoju z Gustawem, a ona leniwie schodząc z kanapy podążyła w stronę kuchni. Otworzyła lodówkę i tylko się uśmiechnęła. Nie była zdziwiona, że pół ciasta zrobionego dzień wcześniej zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach.
Karol potrafił usiąść i samemu np do kawy wchłonąć niewyobrażalne ilości wszystkiego co jest słodkie. Zapytała się dzieci, czy wiedzą co stało się z sernikiem z lodówki.
- zjedliśmy z tatą, jak byłaś w sklepie.
Więc nie jedna osoba, a cała 3 była sprawcą braku czegokolwiek co mogła zaproponować koleżance do babskich pogaduszek przy kawie. Nie miała wyboru. Włączyła piekarnik na 180 stopni i szybko wyjęła składniki na babeczki. To chyba jedna z rzeczy jaką można zrobić w ekspresowym tempie.

  • 1 i 3/4 szkl mąki
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 3/4 szkl napoju kokosowego Alpro
  • 3 duże jajka
  • 1/2 łyżeczki mielonej wanilii/cukier waniliowy
  • 125 g masła w temp pokojowej
  • 3/4 szkl cyklu trzcinowego
  • 1 szkl wiórek kokosowych
  • 400 g śmietanki Polskiej 36% Mlekovita 
  • 2 łyżeczki cukru z palmy kokosowej
Szybkimi ruchami przesiała mąkę z proszkiem do pieczenia i solą w jednej misce. Do drugiej dodała jajka, napój kokosowy i wanilie. Miksowała całość dodając masło i cukier, zajęło to jej ok 3 min. Kiedy masa była puszysta i kremowa połączyła obie miski w 3 turach zaczynając i kończąc na suchych składnikach. Na końcu wsypując aromatyczne wiórki. Całość przełożyła do formy na babeczki wyłożonej papilotkami i wstawiła je do piekarnika nagrzanego do temp 180 stopni.
Wyszła na taras i wolnym krokiem podążyła do grządki z poziomkami. Uzbierała ich niepełną szklankę i wróciła do domu, w którym przywitał ją niebiański aromat pieczonych babeczek. Upajała się nim ubijając śmietanę. Dodała do niej cukier kokosowy i gotową wstawiła do lodówki. Miała jeszcze chwilę, aby się ogarnąć i przygotować. Po ok 30 min podeszła do piekarnika i wykałaczką sprawdziła czy babeczki są upieczone. Wyjęła je odstawiła, aby wystygły. Nie była zdziwiona, kiedy to idąc po zapachu jedno za drugim w drzwiach kuchni stawały dzieci wyciągając umorusane rączki po smakowitości, jakie przed chwilą upiekła.  Śmiechy przerwało pukanie do drzwi...
...Usiadły w salonie przy kawie, kieliszku nalewki z płatków róży i delektowały się pysznymi babeczkami kokosowymi udekorowanymi bitą śmietaną i poziomkami.







Ravioli z wody pomidorowej z ricottą i suszonymi pomidorami.

Składniki:
  • 4-5 większych dojrzałych  pomidorów
  • 1/4 łyżeczki soli 
  • 2g agaru
  • 150 ml octu balsamicznego
  • 2 g agaru
  • 2 szkl liści bazylii
  • 3/4 szkl wody
  • 2 g agaru
  • opakowanie sera ricotta 
  • 1 łyżka tartego parmezanu
  • 6 suszonych pomidorów
  • garść orzechów włoskich
  • sól, pieprz do smaku
Woda pomidorowa:
 Pomidory umieszczamy w misie miksera, solimy i miksujemy. Całość umieszczamy w kilkukrotnie złożonej gazie na sitku, które ustawiamy na jakimś naczyniu i pozwalamy wodzie spokojnie skapywać. Nie należy tego wyciskać, kiedy płyn wyciekający zacznie być już czerwony i mętny sitko zdejmujemy.
Wodę pomidorową  150 ml łączymy z 2 g agaru i dokładnie mieszamy. Całość doprowadzamy do wrzenia i gotujemy ok 2 min. Następnie wylewamy ją na płaskie talerze cienką warstwą i wstawiamy do lodówki, aby się ścięło.
Molekularny kawior z octu balsamicznego:
150 ml octu balsamicznego mieszamy z 2 g agar agar i dokładnie mieszamy. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy ok min. odstawiamy na chwilę do lekkiego przestudzenia. Następnie nabieramy płyn w strzykawkę i kropelkujemy go do wysokiej szklanki  z mocno schłodzonym olejem. Następnie przecedzamy je na sitku.
Bazylię blendujemy  z wodą i całość przelewamy do garnka. Dodajemy agar i doprowadzamy do wrzenia. Gotujemy ok min i odstawiamy. Po chwili strzykawką nabieramy bazyliowy płyn i wpuszczamy go do gumowych wężyków, które umieszczamy w wodzie z lodem. Po 3 min za pomocą pustej strzykawki z odciągniętym tłokiem zawartość wężyków wypychamy na zewnątrz.
Ser ricotta  umieszczamy w miseczce, dodajemy parmezan, posiekane orzechy i doprawiamy do smaku solą i pieprzem.
Wyjęte z lodówki cienkie galaretki pomidorowe delikatnie zdejmujemy z talerzyka i układamy na desce wycinając kształt prostokątów. Na każdy z nich wykładamy farsz z sera ricotta, dodajemy pokrojone w paseczki suszone pomidory i po kilka ziarenek kawioru z octu balsamicznego.
Gotowe ravioli podajemy ze spaghetti z bazylii i kawiorem z octu.
Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć smacznego.Jak również mieć nadzieję, że przepis jest choć odrobinę godny Mistrza :).

sobota, 29 sierpnia 2015

Wegański chlebek bananowy

... Dni coraz krótsze, chłodniejsze wieczory, niemrawie wychodzące z ziemi zimowity .. Fakty, które niezaprzeczalnie informują o nadchodzącej jesieni. Sama myśl o tym sprawiała, że już tęskniła za latem.
Spoglądając na dzieci bawiące się w ogrodzie zauważyła kilka bardzo dojrzałych bananów na stole w kuchni. Jedyna rzeczą, jaką przyszła jej do głowy był chlebek bananowy, o najpiękniejszym aromacie tych owoców.
Szybki zwiad po kuchennych szafkach i na buzi pokazał się uśmiech. Miała wszystkie potrzebne składniki. Spojrzała jeszcze raz przez okno i pełna optymizmu wzięła się do pracy.
  • 1 1/2 szklanki mąki pszennej
  • 1/2 szklanki  cukru trzcinowego
  • 1/3 szklanki oleju
  • 1/2 szklanki napoju Alpro owsiany oryginalny
  • 3-4 bardzo dojrzałe i miękkie banany
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • 1/2 łyżeczki mielonej wanilii/zapach/cukier waniliowy
 W misce zgniotła dokładnie widelcem banany i połączyła je z olejem. Dodała cukier, wanilię, sól i mieszając wszystko widelcem wesoło nuciła piosenkę, która od jakiegoś czasu nie chciała jej opuścić. Czasem taka siedząca melodia może doprowadzić do obłędu ;). Na koniec dolała napój owsiany i wsypała przesianą mąkę z sodą. Dokładnie wszystko wymieszała. Gustaw o dziwo grzecznie siedział na podłodze koło niej i tylko obserwował, może miał nadzieję, że coś mu dobrego ze stołu skapnie. Całość przełożyła do wyłożonej papierem formy keksowej o wymiarach 10x20 cm i wstawiła do piekarnika nagrzanego do temp 170 stopni.
Godzina oczekiwania stawała się chyba wiecznością. Pozbierane rzeczy ze stołu znalazły się w zmywarce, mąż postawiony w stan gotowości jedzenia po telefonie. Dzieci same w trybie natychmiastowym znalazły się w łazience myjąc ręce po zabawie. W momencie wyjęcia chlebka z piekarnika cała 3 w równym rzędzie stała i zacierała ręce nie kryjąc wielkiej ochoty na pałaszowanie tej wspaniałości. Po chwili, kiedy tylko lekko przestygło każdy dostał po większym kawałku. Usiedli w salonie, śmiejąc się i  rozmawiając ochoczo sięgali po kolejny kawałek.





środa, 26 sierpnia 2015

Waniliowo - maślane babeczki z czekoladą.







... dający się we znaki upał sprawiał, że siły opuszczały wszystkich domowników. Gustaw szukał chłodnego miejsca na podłodze. Ona  nie narzekała jednak, sięgając pamięcią do tych zimnych dni, których nie lubi. Będzie miała na to czas, kiedy za oknem będzie widok ogołoconych z liści drzew i temp krytyczna spadnie do ok 10. 
Słuchając szumu wentylatora usiadła przy kuchennym stole z kubkiem jej ulubionej zimnej gorzkiej kawy. Wpatrując się w drzwi lodówki upajała się wszechobecna cisza.
Włączyła piekarnik i ustawiła temp 180 stopni. Wyjęła z szafek wszystko co było jej potrzebne.



  •  2 szklanki mąki pszennej
  • 1 szklanka napoju Alpro soya bez cukru
  • 1/3 szklanki roztopionego masła 
  • 3/4 szklanki cukru trzcinowego
  • 2 jajka
  • 1/2łyżeczki soli
  • 1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka mielonej wanilii/cukier waniliowy
  • ok 100 g czekoladowych kropelek do zapiekania

Wzięła sitko i przesiała mąkę z proszkiem i solą. Dodała do niej cukier. Kiedy wybija do miski jajka wstał jej synuś. Zaspany przecierając oczy uśmiechnął się. Ten widok był jednym z najsłodszych jakie widywała każdego ranka. Przytuliła go mocno i wysypała odrobinę mielonej wanilii do jajek. Następnie odpowiadając na kolejne pytanie "mamo, a dlaczego...." wlała do miski napój sojowy, wsypała cukier i wszystko razem dobrze wmieszała trzepaczka. Sprawnie połączyła obie miski razem. Na koniec dodała czekoladowe kropelki.
Wiktor wyszedł jak przekładała ciasto do przygotowanych foremek. Wstawiła babeczki do rozgrzanego piekarnika, ustawiła timer na 20 minut i usiadła wypijając ostanie łyki kawy.
Laurę obudził zapach, który przyprowadził ja do kuchni. Stała tak dobra chwilę, przytulając się do niej mocno. Kiedy piekarnik zasygnalizował koniec podeszła i w kilka babeczek wbiła wykałaczkę. Okazało się że są już gotowe. Nie było mowy o normalnym śniadaniu. Przestudzone ustawiła na swoje przepięknej porcelanowej paterze Tamara Bogucice i  posypała je cukrem pudrem i na każdej ułożyła gałązkę czerwonej porzeczki. Smakołyki znikały z niewyobrażalną szybkością. Dla takiego widoku, umorusanych cukrem pudrem i czekoladą dzieci warto czasem zmienić reguły i podać coś słodkiego na śniadanie.  W końcu były jeszcze wakacje. 






środa, 19 sierpnia 2015

Babeczkowa wyspa skarbów.


Wpis ten powstał na potrzeby konkursu. Jest identyczny jaki został wysłany do organizatora.


W rolach głównych występuje: 
Cukier trzcinowy nierafinowany Królewski - 3/4 szklanki 

W pozostałych rolach:
mąka pszenna - 210 g 
proszek do pieczenia - 1/2 łyżeczki 
soda -1/2 łyżeczki 
sól -1/2 łyżeczki 
masło -120 g roztopione 
duże jajko - 1 
sok ananasowy - 120 ml 
mleko kokosowe -120 ml 
ekstrakt z wanilii - 2 łyżeczki 
wiórki kokosowe 1/4 szklanki

Statyści: 
Cukier trzcinowy Królewski 
śmietana kwaśna gęsta 
palmy wykonane z zielonej czekolady na paluszkach . 



 ........ Wyjrzała przez uchylone okno pełna energii. Przywitał ją ciepły podmuch sierpniowego poranka. Stojąc tak zamknęła oczy i wyobraziła sobie legendarną wyspę na której  kapitan Flint ukrył swoje skarby. Miała żal, że tegoroczne wakacje spędza w swojej małej mieścinie, jednak na chwilę obecną zapragnęła tropików i pięknej nieokiełznanej dziewiczej wyspy. Westchnęła na samą myśl pysznego smaku koksu i ananasa, jak również obudził się w niej zew przygody. Ku jej zdziwieniu w głowie narysował się obraz tego co zamierzała zrobić. Szybkim krokiem podążyła do kuchni, odstawiła kubek aromatycznej kawy i otworzyła górną, lekko zacinającą się szafkę. Wyciągnęła rękę i sięgnęła po najlepszy trzcinowy cukier Królewski. Zwinnymi i szybkimi ruchami wyjęła resztę składników i ustawiła je w równym rzędzie na kuchennym blacie, gdzie wylegiwał się jej ukochany kot Gustaw. W następnej kolejności schylając się wzięła 3 miski trącone już zębem czasu. Podążyła w stronę maminego miksera, włączając piekarnik, ustawiła go na temperaturę 180 stopni. Zatrzymała się na chwilę próbując pozbierać myśli w jedną całość. Kłębiły się one tak, że postanowiła przysiąść na chwilę i dokładnie spisać to co zamierzała zrobić. Piekarnik pomału zaczynał się nagrzewać. Blacha na babeczki stała na tyle wysoko, że aby ją zdjąć musiała wspiąć się na kuchenny stołek i stojąc na palcach, głęboko sięgnąć w czeluści szafki. Wybór papilotek był już oczywisty. Jedyne niebieskie, jakie imitowały błękit ciepłego morza były w białe kropki, które kojarzyła z falami. Siadając spokojnie przy stole wyłożyła papilotkami blaszkę i wzięła się ostro do pracy. Piekarnik zapiszczał sygnalizując swoją gotowość. Przesiała mąkę z proszkiem, sodą i solą do średniej fioletowej miski. Następnie sięgnęła po jej ulubioną w kolorze limonki. Wbiła w nią jajko, dodała mleko kokosowe i sok z ananasa. Ubijała mikserem dodając esencję waniliową i wsypując najlepszy z możliwych trzcinowy cukier Królewski. Uśmiechnęła się sama do siebie zaczesując palcami pasmo jej ogniście rudych włosów opadających na czoło. Czuła się tak jak Jim płynący ku nowym wyzwaniom. Wiedziała, że niebawem będzie napełnić foremki pysznym ciastem. Sięgnęła po 3 miskę która miała na sobie znamię kontaktu z gorąca patelnia i lekko się stopiła z boku, co nie przeszkadzało w jej użytkowaniu. Łączyła w niej wszystkie składniki dodając na przemian sypkie i mokre, w 3 turach. Nie zapominając o maśle, które stało obok Gustawa i kusiło go ogromnie.  Na koniec wmieszała wiórki kokosowe i wypełniła papilotki do 2/3 wysokości. Cała blaszkę wstawiła do piekarnika nucąc pod nosem jeden z utworów jaki zapamiętała podczas oglądania filmu. Usiadła przy stole, niecierpliwie spoglądając w szybkę piekarnika i łapczywie delektując się wonią utęsknionego smaku. Po ciągnących się w wieczność 20 min, kiedy to wbita w babeczkę wykałaczka była czysta wyjęła blaszkę pomagając sobie grubą kuchenna rękawica, która dostała ostatnio od koleżanki. Zapach zwabił pozostałą zaspaną jeszcze część rodziny do kuchni. Cała trójka  niczym kompani kapitana Flinta, stała i nie mogła się doczekać, kiedy babeczki wystygną i będzie można je przechwycić. Każdemu z nich leciała ślinka na samą myśl o tych wspaniałych lekko już parujących dziełach sztuki. Wyjęła z lodówki przygotowane wcześniej palmy, kwaśną bardzo gęstą śmietanę i wysypała na talerzyk cukier trzcinowy Królewski. Każdą z babeczek brała w dłonie z wielką delikatnością. Gustaw leniwie przeciągał się na podłodze wodząc wzrokiem za każdym jej gestem. Nałożyła kleks śmietany na wierzch i odwracając ją dotykała cukru. Na koniec wetknęła w każdą z nich palmę. Ustawiwszy je na planie zdjęciowym nie mogła przestać podziwiać swojego małego wielkiego dzieła uwieńczonego piaskiem z cukru trzcinowego Królewskiego, jak również fenomenu jakim jest spełnienie marzeń w zaciszu swojej małej niedokończonej jeszcze kuchni.

środa, 12 sierpnia 2015

Kokosowa kawa



...Poniedziałkowy poranek nie należał zazwyczaj do miłych chwil. Rozleniwiona po weekendzie z wielkim trudem otworzyła oczy i smętnym krokiem podążyła w stronę kuchni. Bez skutku szukała na blacie i stole kawy, którą zawsze zostawiał jej wychodzący do pracy mąż. Dzieci jeszcze smacznie spały, spojrzała na czerwone cyferki zegara widniejącego centralnie na środku panelu piekarnika- była 7.15 i jedyne czego potrzebował jej organizm to kawa.

Wyjęła ze zmywarki patelnię i wysypała na nią sporą garść wiórek kokosowych.  Kiedy ogień zaczął ją rozgrzewać poczuła zniewalający zapach, który pobudził jej i tak wielką chęć na kawę. Potrząsnęła nią kilka razy i przesypała lekko bursztynowe wiórki na talerz. W międzyczasie woda już  się gotowała i zaparzyła swoją ulubioną kawę, wsypała łyżeczkę cukru i mieszając ją wybierała numer do męża. Do obu szklanek wlała napój kokosowy, wierzch przykryły obłoczki  bitej śmietany i warstwa prażonych cudnie pachnących wiórek.
Otworzyła wielkie balkonowe drzwi i wciągając wielki haust świeżego powietrza. Wyszła na taras i  ustawiła szklanki na stole. Usiadła na krześle i czekając na męża zaczęła delektować się wspaniałym smakiem kawy. Wiedziała już, że będzie to fajny dzień.

wtorek, 11 sierpnia 2015

Babeczki orzechowe z piankową czapeczką.




...odłożyła książkę na półkę i wyłączyła telewizor. Dzieci słodko już spały, a mąż kolejny raz musiał zniknąć w pracy. Lekkie przyciemnione kuchenne światło nieśmiało zapraszało ją do siebie. Uległa i weszła do swojego królestwa. Postanowiła zrobić pyszną niespodziankę swoim najukochańszym na świecie szkrabom, które jak nic uwielbiają słodkie i świetnie wyglądające babeczki. Temperatura na zewnątrz już się uspokoiła i spadła z 36 stopni do 24. W mieszkaniu nadal jednak panował upał. Otworzyła wszystkie okna i drzwi balkonowe na oścież. Stając w lekkim przeciągu wymieniała kolejno produkty, jakie były jej potrzebne. Mając cichą nadzieję, że niczego jej tym razem nie zabraknie.
  • 1/4 szklanka orzechów laskowych
  • 1/2 szklanki cukru brązowego
  • 3/4 szklanki mąki 
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/4 szklanki jogurtu naturalnego 0%
  • 1/2 szklanki napoju Alpro Hazelnut original 
  • 1 łyżka cukru waniliowego
  • 3 łyżki masła roztopionego
  • 1 duże jajko 
  • 12 szt pianek marshmallow 


    Jej obawy były bezpodstawne. Wszystkie składniki znalazła w swoich mało poukładanych szafkach. Ulubionym nożem posiekała cichutko orzechy, jeden który jej wypadł stał się na chwilę ulubioną zabawką Gustawa. Podrzucał go łapkami do góry i próbował złapać ganiając po całej kuchni. Przesiała sitkiem mąkę z solą i proszkiem do pieczenia. Dodała cukier i całość razem wymieszała wielką drewnianą łyżką. Gustaw nie odstępował jej nawet na krok. Śledził jej każdy ruch i co chwila wskakiwał na krzesło próbując skubnąć sobie coś pysznego do jedzenia. W kolejnej misce mikserem wymieszała jogurt, napój orzechowy Alpro i jajko. W dwóch turach połączyła obie miski ze sobą na koniec dodając masło i orzechy. 
    Podzieliła ciasto w przygotowane wcześniej papilotki, których strzegł Gucio i blaszkę z nimi wstawiła do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 stopni. Spojrzała przez szybkę, czy oby wszystko jest na miejscu i wzięła się za sprzątanie. Wstawiła brudne naczynia do zmywarki. Zapach pieczonych babeczek unosił się już po kuchni niczym wielki obłok. Był cudny, przenikał każdy zakamarek i opadał delikatnie tak, aby mogła go skosztować. Zwabił również jej męża, który dokręcał kolejne śrubki w ich samochodzie. 
    Po niespełna 20 min były gotowe. Karol nie był w stanie oprzeć się ich zapachowi, skubną jedną gorącą i zniknął zamykając cicho za sobą drzwi. Ona nie była aż tak zniecierpliwiona. Pozwoliła im troszkę ostygnąć , ułożyła na jednej piankę i przypiekła ją  palnikiem do cremebrulle. Kiedy delikatnie przestygło przycisnęła piankę łyżką tworząc idealnie zgrany duet.  Na jej oko można śmiało blaszkę z babeczkami i na górze poukładanymi piankami wsunąć na kilka min ponownie do piekarnika i górną grzałką lub grillem je przypiec. 
    Babeczki były po prostu rewelacyjne. Dzieci z samego  rana po zjedzeniu śniadania przekomarzały się jedno z drugim, które zje więcej. Mąż nasłuchiwał tylko tej kłótni zajadając jedną babeczkę za drugą ustawiając je  na przepięknej porcelanie Bogucice Malta.
     

    niedziela, 9 sierpnia 2015

    MAKARON ŚWIDERKI Z PESTO ZE ŚWIEŻYCH POMIDORÓW.

    Nie jestem wielką fanką wszelakich makaronów i dań z nimi związanych. Jednakże czasami uda mis się coś fajnego wyczarować i zaskoczyć moją kochaną rodzinkę. 
    Dziś polecam Wam przepis, którym brałam udział w konkursie. 
    Oczywiście danie podane na fenomenalnej porcelanie Bogucice seria Istria. 

    Składniki:



    • 2 dojrzałe pomidory 
    • ząbek czosnku
    • kilka liści bazylii
    • 4 suszone pomidory
    • kilka szt kaparów
    • 100 g prażonych ziaren słonecznika
    • Makaron świderki Makarony Polskie
    • sól, pieprz do smaku


    Wykonanie:
    Makaron gotujemy według przepisu na opakowaniu. Pomidory kroimy w ćwiartki i usuwamy pestki. Następnie kroimy je w mniejsze kawałki i wkładamy do malaksaera. Dodajemy pomidory suszone, kapary, czosnek, liście bazylii i połowę pestek ze słonecznika. Całość miksujemy na gładką masę. Gdyby okazało się, że za rzadkie dodajemy pestek, jak za gęste oliwy z oliwek. Doprawiamy do smaku solą i świeżo mielonym pieprzem. Łączymy że sobą nasze pesto i makaron, delikatnie mieszamy, podajemy. Idealne lekkie danie obiad.

    * opcjonalnie można dodać więcej czosnku, suszonych pomidorów. Pamiętając, że jedyne co nas ogranicza w kuchni - to tylko nasza wyobraźnia . Ma być takie jak lubimy