Wiosna to czas, kiedy zaczynają zakwitać drzewa, krzaki ...
Jest kolorowo i pięknie. Do długości nie znałam innych walów kwiatów prócz wizualnych. Od 3 lat skrupulatnie testuję różne jadalne kwiaty w mojej kuchni.
Najbardziej zakochana jestem w róży i właśnie kwiatach czarnego bzu. Mają bardzo intensywny i dość specyficzny zapach.
Jak dla mnie niebiański. Mam już zrobiony syrop, w planach nalewkę, ale dziś wykorzystam pomysł mojej babci.
Smażone na oleju rzepakowym, ponieważ olej rzepakowy jest naturalnym źródłem kwasów omega – 3. A to co zdrowe powinno się wykorzystywać jak najczęściej.
Składniki:
- szklanka mąki pszennej
- olej rzepakowy
- 6 baldachów kwiatów czarnego bzu
- 1/4 szkl cukru
- 1/2 szkl mleka
- 1 jajko
- cukier puder do posypania
Jajko roztrzepujemy z mlekiem, dodajemy cukier i mąkę. Mieszamy do momentu uzyskania gładkiej konsystencji ciasta. odstawiamy na ok 20 min w chłodne miejsce.
Kwiaty czarnego bzu dokładnie oczyszczamy, (ewentualnie przepłukujemy pod bieżącą wodą i osuszamy), powinny zostać zerwane najlepiej przed południem w słoneczny dzień. Ale tylko z miejsca oddalonego od spalin i innych zanieczyszczeń.
Mieszamy ponownie ciasto i maczamy w nim nasze kwiaty.
Następnie rozgrzewamy olej rzepakowy na patelni i smażymy po obu stronach na rumiany kolor.
Odsączamy z nadmiaru tłuszczu na patelni posypujemy cukrem pudrem. Gotowe.