Ciepłe croissanty na śniadanie, kolację... Uwielbiam, najlepsze w dniu upieczenia, chrupka skórka i miękki środek. Na drugi dzień robią się gumowe, ale też są smaczne. Zachodu sporo, pracy dużo. Jedno jest pewne czasami warto.
Kolejny pomysł ze strony Polsat Food Network. Nie został zmodyfikowany za bardzo, Anna Olson wie co robi :). U nas w wersji klasycznej, na słodko i wytrawnie ;).
- 3 ½ szklanki mąki
- 1 szklanka wody w temperaturze pokojowej
- ½ szklanki mleka 2% w temperaturze pokojowej
- 5 łyżek stołowych cukru
- opakowanie suchych drożdży instant
- 1 ¼ łyżeczki soli
- 2 łyżki + 1 i 1/4 szkl masła w temperaturze pokojowej
- 1 jajko
Na samym początku mieszamy ze sobą mąkę, wodę , mleko, cukier i drożdże. Następnie dodajemy sól i 2 łyżki masła i wyrabiamy ciasto (będzie dość miękkie). Odstawiamy je na 90 min, po tym czasie wstawiamy ciasto do lodówki na min godzinę, max 8 h.
Po tym czasie formujemy z ciasta na posypanym mąką blacie
spory kwadrat na środek układamy lekko schłodzone masło (wszystko powinno mieć podobną konsystencję).
1. Schemat ułożenia masła na cieście.
Następnie składamy brzegi ciasta na masło na kształt koperty i delikatnie ściskamy brzegi i wałkujemy ciasto na kształt prostokąta i składamy na 3 części. Złożone ciasto odkładamy do lodówki przykryte folią i ściereczką na min 1 godz max 8 h.
Wałkowanie, składanie i chłodzenie powtarzamy jeszcze 2 razy. Należy za każdym wałkowaniem obracać ciasto o 90 stopni. Wstawiamy do lodówki na ok 4 h max 12.
Ciasto wałkujemy na kształt prostokąta, koła i wycinamy z niego trójkąty.
Croissanty zwijamy zaczynając do podstawy trójkąta do wierzchołka.
U mnie część została klasyczna, część potraktowałam jabłkami i ucieranymi płatkami róż, część zrobiłam z szynką i serem.
Gotowe croissanty układamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia pozostawiając między nimi odstępy przykry je ściereczką i pozwalamy im chwilkę podrosnąć. Następnie smarujemy roztrzepanym z odrobiną mleka/wody jajkiem i np posypujemy wierch ulubionymi dodatkami.
Wstawiamy do nagrzanego piekarnika do 190 stopni C i pieczemy ok 15-20 min, aż staną się pięknie lśniące i złociście brązowe.
Tak jak pisałam wcześniej najlepsze są w dniu pieczenia, jednak można gotowe i uformowane śmiało zamrozić ułożone oddzielnie na tacy, i kiedy są gotowe przełożyć do woreczka. Przed pieczeniem należy je jednak całkowicie rozmrozić (odczekać ok 3 h).