W momencie, kiedy posiada się dzieci człowiek zaczyna zastanawiać się i dokładanie analizować produkty, jakie podaje im do jedzenia.
Na opakowaniach wędlin i innych kanapkowych wynalazków znajdujemy opis, że w składzie jest na max 80% mięsa.
Czyli w przysłowiowej parówce w przeciętnej cenie jest tylko pół parówki mięsa, a reszta to dziwne dodatki, różnie pooznaczane.
Dlatego też zbawieniem okazał się szynkowar.
Jest to bardzo fajne urządzenie, dzięki niemu w tworzeniu wędlin ogranicza mnie jedynie moja własna wyobraźnia.
Ale również doskonale wiem,
co jedzą ci na których mi tak zależy.
Na pierwszy ogień poszedł kurczak. To co otrzymałam bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Samo mięso, doprawione zgodnie ze smakiem, bez tłuszczu, polepszaczy, "mom-ów" i takich innych.
Z ręką na sercu polecam! Podpisuję się pod tym małym urządzeniem rękoma i nogami!
Zachęcam do odwiedzin strony http://www.tradismak.pl/.
Składniki:
- 3 ćwiartki z kurczaka
- pół piersi z kurczaka
- papryka suszona
- sól
- pieprz Kamis
- 2 łyżeczki żelatyny
- czosnek suszony
Z 3 ćwiartek wypruwamy kości. Jedną ćwiartkę mielimy, dodajemy do niej pokrojoną w kostkę pierś z kurczaka doprawiamy do smaku przyprawami i dodajemy łyżeczkę żelatyny. Mieszamy dokładnie.
2 pozostałe ćwiartki rozkładamy tak aby wielkością zmieściły się w naszym szynkowarze. Posypujemy je przyprawami wedle uznania i dodatkowo łyżeczką żelatyny. Układamy mielone mięso z pokrojoną piersią i dokładnie zawijamy. Układamy w szynkowarze, zamykamy. W większy garnek wlewamy wodę, tak aby sięgała ok 1 cm poniżej brzegu praski. Wkładamy na dno ściereczkę i wkładamy szynkowar i gotujemy pod przykryciem w temp ok 90 stopni ok 70 min. Temperatura wewnątrz praski powinna osiągnąć ok 71 stopni. Ustalenie takiej temperatury ułatwi nam termometr którym mierzymy temp wewnątrz szynkowaru.
Po upływie tego czasu wyjmujemy urządzenie z wody (praski nie otwieramy) i odstawiamy w chłodne miejsce do wystudzenia najlepiej na ok 10 godzin. Po upływie tego czasu otwieramy szynkowar i odwracamy go do góry dnem polewamy wrzątkiem delikatnie ostukujemy i czekamy, aż wypadnie.
Ciszymy się idealnym smakiem swojej własnej wędliny.
Robię taką samą szyneczkę z szynkowara ale do farszu dodaję trochę suszonej żurawiny i trochę suszonych śliwek. Moja rodzina ją uwielbia.
OdpowiedzUsuńKażda taka wędlina jest rewelacyjna.
Usuń